Dzień 6 maja 2012 r., był dla społeczności sokolnickiej dniem wielkiego podziękowania. Tego dnia została w tutejszej kaplicy pw. św. Urszuli Ledóchowskiej odprawiona uroczysta Msza święta, podczas której wszystkie obecne osoby dziękowały za pomoc, jaką okazał pewien dotąd nieznajomy człowiek. Szerzej o samej celebrze napisałem już kilka słów w osobnym artykule, który jest zamieszczony na stronie parafialnej. Dziś natomiast chciałbym przekazać czytelnikom garść informacji, co też wydarzyło się również w tej pozaliturgicznej części ceremonii.
Po skończonej Mszy św. kaplica zamieniła się w salę widowiskową. Teraz w swe władanie objęły ją dzieci i młodzież. Najpierw przed audytorium wystąpiły najmłodsze z nich, czyli przedszkolaki z placówki prowadzonej przez siostry Urszulanki SJK. Pokaz ten obfitował w piosenki i wierszyki i emanował dziecięcym uśmiechem i radością. Wręczane na ręce księży, własnoręcznie wykonane prezenty ubogaciły to widowisko. Stały się również przyczynkiem do tego, by przy ich pomocy oraz swych wychowawczyń i rodziców podziękować włoskiemu filantropowi. Kolejnym punktem był pokaz umiejętności, jakie posiadają nieco starsze osoby. Te dzieci uczęszczają na co dzień do tutejszej szkoły jednak łączy je to, że są także wychowankami świetlicy „Przystań u Anioła”. To właśnie w znacznej części ta placówka została beneficjentem „dobra”, jakim obdarzył siostry pan Marco. I w tym przypadku występ pokazał radość życia, jaka tkwi w każdym dziecięcym sercu. Jednak pokaz ten rozszerzył wszystkim widzom krąg zapatrywania. Uważny słuchacz mógł wychwycić bowiem myśli, które na co dzień umykają i giną w naszej codzienności. Są jednak one bardzo ważnymi, ponieważ określają co to jest: dobro, wdzięczność i miłość. Ta chwilka zadumy nie wpłynęła jednak na samopoczucie widowni i stała się także przyczynkiem, by podziękować za hojność serca. I w tym przypadku pomogli rodzice. Oni również ze swej strony wyrazili słowa wdzięczności tak, jak najstarsza grupa młodzieży, która również związana jest z działalnością „Aniołów” z sokolnickiej świetlicy. Po tej części wszystkie zainteresowane osoby przeszły do sal świetlicy. Tu ks. Damian Korcz CR poświęcił jej wnętrza. Po tej ceremonii uczestnicy spotkania zostali ugoszczeni słodkim „co nieco”. Przy smakołykach i kawce nadszedł czas na gorące dyskusje i serdeczne nieoficjalne rozmowy. Dzieci natomiast w dalszym ciągu popisywały się swymi talentami jak np. tańcem. Okazało się niespodziewanie, że również ks. Damian potrafi tańczyć, co udowodnił namacalnie na parkiecie. Dodać muszę, że wszystkiemu przyglądała się pani Elisabetta – spoglądająca z fotografii, choć niestety nieżyjąca już małżonka pana Marco. I tylko żal, że w całym tym przedsięwzięciu nie mógł uczestniczyć sam zainteresowany, czyli pan Marco. Dlatego teraz pozwolę sobie skierować kilka zdań do niego. Zdań, które z pewnością usłyszałby będąc tego dnia razem z okolicznymi mieszkańcami.
Panie Marco
Idea stworzenia miejsca do godziwego spędzania czasu dzieci była dla nas bardzo ważną. Dlatego dziękujemy serdecznie za okazane wsparcie, które traktujemy jako wyraz Pańskiej dobroci i chęci niesienia pomocy potrzebującym. Dziękujemy także Pańskiej zmarłej żonie Elizabeth, która pozostawiła w Pana dłoniach swą ostatnią wolę. To Wy przyczyniliście się do stworzenia godziwego miejsca i odnowienia budynku, w którym przebywają dzieci. Jesteście dowodem na istnienia ludzi dobrej woli na których można polegać. Dzięki tej bezinteresownej pomocy oraz pracy sióstr i tutejszych ludzi mogliśmy szybko i sprawnie przeprowadzić remont. O efekcie najlepiej niech świadczą reakcja dzieci oraz ich promienne uśmiechy. Niechaj to będzie najpiękniejsza zapłata za tę okazaną dobroć. Bardzo, Bardzo DZIĘKUJEMY! Zawsze będziemy pamiętać o tym hojnym dla nas darze i o pańskiej małżonce Elizabeth.
Mr. Marco
L'idea di creare un posto decente per trascorrere tempo che i bambini era molto importante per noi. Quindi vi ringrazio sinceramente per il loro sostegno, che noi consideriamo come la parola della bontà del Signore e il desiderio di aiutare i bisognosi. Ringraziamo anche il Signore per la defunta moglie Elizabeth, che ha lasciato nelle vostre mani, la sua ultima volontà. Vi è il ruolo con la creazione di un posto decente e rinnovare l'edificio dove i bambini sono presenti. Voi siete la prova della esistenza di persone di buona volontà su cui si basano. Grazie all'aiuto disinteressato della popolazione locale e il lavoro siamo stati in grado di effettuare rapidamente ed efficientemente le riparazioni. Il miglior risultato può indicare la risposta dei bambini e dei loro sorrisi radiosi. Sia questo il premio più bello per quello mostrato dalla bontà. Molte, molte grazie! Ci ricorderemo sempre di questo generoso dono a noi e della moglie Elisabetta tua.