Dzięki działom tematycznym
łatwiej jest dotrzeć do interesujących Cię informacji
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

  Opis ciekawych wydarzeń, które miały miejsce na terenie gminy Kaźmierz, a także ciekawe fotografie z dodanymi opisami i komentarzami.

   "Stara" mleczarnia w Kaźmierzu powstała przed 1939 rokiem. Była to mleczarnia prywatna, której właścicielem był p. Leon Koralewski z zawodu rymarz uczestnik Powstania Wielkopolskiego. Budynek mleczarni wraz z wysokim kominem, (chociaż nieco przerobionym) przetrwał do dnia dzisiejszego i choć od strony szkoły widać go wyraźnie to niewielka liczba dzieci potrafiłaby odpowiedzieć na pytanie, co to za budynek. Pan Koralewski zaczynał swoją działalność w pomieszczeniu gdzie wcześniej była sala, w której odbywały się różnego rodzaju imprezy kulturalne. W sali p. Koralewski najpierw otworzył piekarnię, z której pieczywo dostarczał Powstańcom Wielkopolskim.

   W późniejszym czasie p. Leon będąc w posiadaniu jednej krowy postanowił uzyskane mleko zamieniać na produkty mleczne. Tak narodził się pomysł otwarcia mleczarni. Następnym krokiem było zakupienie drugiej krowy i maszyn niezbędnych w produkcji mleczarskiej. Aby produkcja się rozwijała potrzebne były większe ilości mleka, pan Koralewski postanowił, więc zawrzeć porozumienie z miejscowymi rolnikami na jego dostawę. Kierownikiem technicznym nowo powstałego zakładu został pan Adam Środziński. Pan Koralewski prowadził również swój własny sklep nabiałowy w Poznaniu, który zaopatrywał w artykuły mleczarskie własnej produkcji. Towar dowoził swoim prywatnym samochodem ciężarowym napędzanym silnikiem na gaz drzewny (niemiecka nazwa „holzgas”). Sprzedawcą w sklepie w Poznaniu była córka p. Koralewskiego pani Leonarda Chudzichowska. W czasie II wojny światowej Niemcy utworzyli w Kaźmierzu Niemiecką Spółdzielnię Mleczarską. Kierownikiem tej spółdzielni został Niemiec o polskim nazwisku Górny. Podczas wojny w mleczarni tej pracowali miedzy innymi p. Edmund Tecław, Adam Środziński i Ignacy Hunda. Po wojnie w roku 1945 powstała Polska Spółdzielnia Mleczarska z odpowiedzialnością udziałami. Prezesem i kierownikiem został p. Edmund Tecław zaś p. Adam Środziński objął stanowisko prezesa - kierownika Spółdzielni Mleczarskiej w Pniewach a p. Ignacy Hunda to samo stanowisko w Spółdzielni Mleczarskiej w Dusznikach Wlkp. Kaźmierska Spółdzielnia Mleczarska za użytkowanie budynku płaciła dzierżawę p. Jadwidze Koralewskiej wdowie po Leonie Koralewskim, który zginął w czasie wojny. Członkami Zarządu powojennej mleczarni byli:

  • Edmund Tecław – prezes etatowy
  • Roman Przybył – wiceprezes honorowy
  • Józef Feld – wiceprezes honorowy

Członkami Rady Nadzorczej byli:

  • p. Biołyński – przewodniczący
  • Stefan Kwita – członek
  • Mikołaj Adamowicz – członek

W roku 1947 załogę spółdzielni stanowiło 3 pracowników umysłowych w tym kierownik – prezes, 8 pracowników fizycznych, 1 sklepowa, 1 sprzątaczka, 2 kierowców. W późniejszym okresie do załogi dołączyli p. Bolesław Stachowiak (późniejszy wojewoda poznański), p. Stefan Filoda - księgowy oraz p. Medard John.

stara mleczarnia a

Na zdjęciu od lewej p. Ignacy Hunda - po wojnie prezes i kierownik Spółdzielni Mleczarskiej w Dusznikach Wlkp.
po prawej p. Edmund Tecław - od 1945 r. prezes i kierownik Spółdzielni Mleczarskiej w Kaźmierzu w tyle samochód ciężarowy na "holzgas"

   Spółdzielnia posiadała dwa samochody ciężarowe: Chevrolet o ładowności do 3 t. i Ford 1.5 t. Spółdzielnia prowadziła punkt zbiorowy skupu mleka w Grzebienisku oddalonym o 10 km. Mleko zwożono samochodem w konwiach rolników dając rolnikowi na wymianę partię pustych konwi. Mleko z poszczególnych wiosek zwożone było do Spółdzielni systemem szarwarkowym (w dawnej Polsce: roboty pańszczyźniane lub opłaty na ich utrzymanie zastąpione w 1960 r. opłatami na rzecz funduszu gromadzkiego). To samo dotyczyło dostawy mleka własnym transportem z ówczesnych Państwowych Nieruchomości Ziemskich dostawa mleka do Spółdzielni w obu wypadkach odbywała się nieodpłatnie. Pod Spółdzielnię podlegały terytorialnie poszczególne wioski: Kaźmierz, Radzyny, Chrusty, Witoldzin, Chlewiska, Kiączyn, Stare, Stramnica, Gaj Wielki, Młodasko, Bytyń, Sokolniki Małe, Sokolniki Wielkie (spotykana nazwa Sokolniki Duże), Kopanina, Gorszewice, Witkowice, oraz punkt zbiorczy Grzebienisko. Również pracownicy Państwowych Nieruchomości Ziemskich posiadali krowy i także oni dostarczali swoje mleko do Spółdzielni, mleko to zabierał wóz konny łącznie z mlekiem majątkowym. Dzienny skup mleka wynosił około 15 tys. litrów. Z mleka tego Spółdzielnia produkowała: masło, twaróg (tzw. krajankę półtłustą) i kazeinę a później "ser tylżycki". W związku z dużym zapotrzebowaniem przez Zakłady Włókiennicze w Łodzi na kazeinę włókienniczą Spółdzielnia robiąc na niej niezły interes starała się produkować ją w jak największej ilości. Wobec tego ograniczono wydawanie mleka „chudego” dostawcom, aby zachować je do produkcji kazeiny, którą następnie wysyłano do Łodzi transportem kolejowym. W pewnym okresie kazeinę tą wysyłano na przemiał do młyna w Szamotułach, ale po krótkim czasie zaniechano tego ze względu na duże zagrożenie pożarowe. Młyn nie był do tego celu należycie przygotowany. Produkcja kazeiny wymagała dosyć ścisłego reżimu technologicznego z uwagi na wysokie wymagania jakościowe w związku z tym delegacja zakładu udała się do Łodzi w celu zapoznania się z technologią produkcji włókna oraz analiz kazeiny gotowej. Najważniejsze w produkcji kazeiny było to, aby chude mleko zawierało jak najmniej tłuszczu. Masło produkowane przez Spółdzielnię w pewnej części przygotowywane było na eksport do Anglii w specjalnych beczkach w klepkach jasnych bez innych kolorów, czyste, a beczki te pakowane były w torby papierowe. Do produkcji twarogu (krajanki półtłustej) przywiązywano bardzo dużą wagę robiąc wszystko, aby był w jakości standardowej. Twaróg odciskany był prasą tzw. „Sassa”. Za pomocą miary był cięty na równe kostki i pakowany w specjalne do tego celu skrzynki drewniane wymyślone przez p. Edmunda Tecława. Twaróg ten cieszył się wielkim powodzeniem wśród mieszkańców Poznania. Twaróg był dostarczany samochodem bezpośrednio do kilkunastu sklepów w Poznaniu zawsze w tych samych godzinach. W Poznaniu zaangażowany był inkasent, który czekał na przyjazd samochodu z twarogiem następnie wsiadał do tego samochodu i wraz z kierowcą dojeżdżał do poszczególnych sklepów wypisując tam ilościowe kwity dostawy. Następnie kwity te dostarczał do Spółdzielni w Kaźmierzu celem wystawienia faktury. Sklepy te należały do PSS „Społem” oraz „MHW” Zbyt serów i masła w tym okresie odbywał się do Składnicy Zaopatrzenia i Zbytu Centralnego Związku Spółdzielni Mleczarskich i Jajczarskich w Poznaniu. Spółdzielnia w Kaźmierzu posiadała własny sklep na terenie mleczarni, w którym prowadzono również skup jaj. Dla pracowników i ich rodzin organizowane były wyjazdy między innymi do Opery Poznańskiej, Operetki oraz na Międzynarodowe Targi Poznańskie. Przy takiej okazji był też poczęstunek w prywatnej restauracji p. Donata. Wyjazdy miały miejsce po pracy samochodem ciężarowym a koszty wyjazdu pokrywała Spółdzielnia. Wyjazd na targi upamiętniany był drobnym upominkiem dla wszystkich pracowników w postaci automatycznych ołówków. W dni, na które przypadało Walne Zgromadzenie odbiór mleka przyśpieszany był o jedną godzinę po to, aby jak największa liczba pracowników mogła wziąć w nim udział. Dla wszystkich pracowników tych biorących udział jak i tych niebiorących udziału w zebraniu był poczęstunek w postaci bigosu, kiełbasy z bułkami oraz po jednym piwie. W owym czasie wszelkiego rodzaju pisma wychodzące ze Spółdzielni kończone były tekstem „ Ze spółdzielczym pozdrowieniem”. Teraz troszkę o wyposażeniu technicznym starej mleczarni. Głównym urządzeniem była „Lokomobila” maszyna parowa ustawiona na fundamencie. Poprzez transmisje i pasy pędne „Lokomobila” poruszała wszystkie urządzenia mleczarskie z wyjątkiem kompresora amoniakowego firmy „Astra”, który poruszany był za pomocą silnika elektrycznego. W kotłowni stało urządzenie do grzania wody za pomocą pary wydechowej z „Lokomobili”. Stanowisko odbioru mleka wyposażone było w wagę do mierzenia mleka firmy „Rapido”.

na rysunkach przedwojenne urządzenia laboratoryjne

na rysunkach przedwojenne urządzenia laboratoryjne

   Mleko przyjmowane było w kilogramach. Zbiorniki otwarte do mleka chudego i maślanki z zainstalowanymi półautomatycznymi miernikami do mierzenia ilości wydawanego dostawcom produktu. Nożny wyparzacz do konwi, ociekacz ławkowy do mleka z konwi. Konwie z mlekiem do wagi donoszone były ręcznie. Aparatownia wyposażona była w dwie wirówki firmy „Alfa Laval” o wydajności 3 tys. litrów na godzinę, pasteryzator bębnowy do śmietanki, pasteryzator do mleka chudego, płytowy wymieniacz ciepła oraz wodny płasko ścienny chłodnik do mleka z ¼ chłodzenia solanką. Masłownia wyposażona była w masielnicę drewnianą o pojemności 1500 litrów z osobnymi walcami do wygniatania masła zmontowanymi na specjalnym wózku. Z powodu zużycia tej masielnicy zamontowano nową także drewnianą firmy „Astra” o poj. 1500 litrów, ale już z wmontowanymi wewnątrz stałymi walcami do wygniatania masła. Dwie kadzie fermentacyjne z mechanicznymi mieszadłami do chłodzenia śmietany solanką. Miedzy tymi kadziami stał chłodnik do śmietanki chłodzony po połowie woda i solanką. Matecznik do zakwasu z dwiema zbiornikami po 30 litrów i mały macierzysty oraz formiarka półautomatyczna do formowania masła na kostki ½ i ¼ kg. Komora chłodnicza z radiatorami na solankę do przechowywania masła. Twarożkarnia i kazeinownia mieściły się w dwóch dużych pomieszczeniach, w których stał cały szereg wanien serowarskich oraz dwie prasy „Sassa”. Suszarnia kazeiny znajdowała się na poddaszu była to suszarnia stołowa. Pomieszczenia laboratoryjne przeznaczone było do analiz dekadowych i bieżących na zawartość tłuszczu w mleku dostarczanym przez dostawców oraz chudego mleka metodą „Gerbera”. Mleczarnia w okresie zimowym nie była ogrzewana tylko w biurze stały piece kaflowe, które ogrzewały to pomieszczenie. Czas pracy pracowników nie był znormowany i nie Henryk Pokorski - autor zapisków na podstawie których powstał ten artykułbyło żadnej listy obecności. Pracownicy pracowali do godz. 18 z dwugodzinną przerwą obiadową. Uposażenie pracowników było stałe jednak od czasu do czasu otrzymywali oni dodatkową premię. Wszyscy pracownicy otrzymywali równą premię. W wodę zaopatrywała się mleczarnia z własnej wykopanej studni za pomocą pompy dwutłokowej „Waserknecht” która doprowadzała wodę do zbiornika na poddasze zwanego rezerwuarem. Zbiornik ten był izolowany trocinami i obity deskami. Wody w tej studni nigdy nie zabrakło.

   Materiał ten powstał na podstawie opracowania p. Henryka Pokorskiego długoletniego pracownika Kaźmierskiej mleczarni. Pan Pokorski zapisał to, co zapamiętał z lat przepracowanych w mleczarni oraz to, co opowiedzieli mu inni byli pracownicy.

Kalendarz Mleczarski z roku 1939

Opisy i rysunki urządzeń mleczarskich pochodzą z "Kalendarza Mleczarskiego" z roku 1939.

Podziękowanie dla pani Joanny Pokorskiej i pana Grzegorza Reinholza za udostępnienie materiału.

J.Oses

We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.